
Historyczne wydarzenie na granicy Wspólnoty
Choć Białowieża zwykle kojarzy się z ciszą, naturą i żubrami, w czwartek 26 czerwca tętniła politycznym życiem. To właśnie tam rozpoczęła się pierwsza w historii Unii Europejskiej konferencja Regionów Wschodnich, zorganizowana w ramach polskiej prezydencji w Radzie UE. Wzięło w niej udział ponad 50 delegacji – ministrów oraz reprezentantów regionów sąsiadujących z Rosją, Białorusią i Ukrainą, między innymi z Finlandii, Estonii, Litwy, Polski, Słowacji, Węgier czy Rumunii.
– Rozpoczynamy dziś pierwszy w historii Unii Europejskiej szczyt Regionów Wschodnich Wspólnoty – mówiła Minister Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, otwierając spotkanie, w którym uczestniczył również Raffaele Fitto, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
"Trudne sąsiedztwo" i jego skutki
Uczestnicy spotkania nie mieli wątpliwości. Wschodnie regiony UE ponoszą największy ciężar obecnej sytuacji geopolitycznej. Wojna w Ukrainie, kryzys migracyjny i zamknięcie granic wpłynęły nie tylko na bezpieczeństwo, ale też na lokalną gospodarkę, turystykę i relacje międzynarodowe.
– Sąsiedztwo z agresorami: Rosją i Białorusią zyskało już nawet nazwę "trudnego sąsiedztwa". Ale to eufemizm. Bo nie jest to trudne, ale wrogie względem naszych regionów sąsiedztwo, które wymaga od nas i całej Unii Europejskiej zdecydowanych kroków i skutecznych rozwiązań – mówił marszałek województwa podlaskiego Łukasz Prokorym.
Podkreślał, że realia życia na pograniczu zmieniły się diametralnie – zamknięte przejścia graniczne sparaliżowały łańcuchy dostaw, lokalni przedsiębiorcy tracą klientów zza wschodniej granicy, a samorządy straciły wieloletnich partnerów transgranicznych. Do tego dochodzi depopulacja, spowolnienie inwestycji i odpływ turystów.
Europa wsłuchuje się w głos pogranicza
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Raffaele Fitto zapowiedział konkretną inicjatywę:
– Zaczynają się prace nad paktem dla wschodnich regionów granicznych Unii Europejskiej. Podejście Komisji Europejskiej jest takie, aby nadać nowy start tym regionom. Dotyczą one obronności, ale równie ważne jest wsparcie gospodarcze. Dziś te regiony są w szczególnej sytuacji i ważne jest, aby dostosować politykę europejską do ich potrzeb.
To deklaracja, na którą regiony takie jak Podlaskie czekały od dawna. Marszałek Prokorym nie krył nadziei:
– Potrzebujemy tego wsparcia finansowego i zachęt. Potrzebujemy mechanizmów pomocowych, które zapewnią nam bezpieczeństwo. Potrzebujemy też unijnych programów, które wesprą lokalnych przedsiębiorców i ograniczą depopulację.
Białowieża mówi w imieniu wielu
Fakt, że szczyt odbył się właśnie w Białowieży, nie był przypadkowy – miejsce miało symboliczne i praktyczne znaczenie. Reprezentanci regionów, które na co dzień muszą mierzyć się z wyzwaniami wynikającymi z „trudnego sąsiedztwa”, mogli zabrać głos i przedstawić swoje realne problemy oraz oczekiwania wobec Brukseli.
– To dla nas ogromna szansa, aby stać się głosem tych wszystkich regionów, które borykają się z podobnymi jak my problemami. Chcemy być zauważeni i chcemy, aby ta solidarność europejska tu dała swój konkretny efekt – mówił marszałek.
Co dalej?
Szczyt Regionów Wschodnich UE może stać się punktem zwrotnym dla Podlasia i innych przygranicznych województw. Jeśli zapowiedzi Komisji Europejskiej znajdą odzwierciedlenie w polityce spójności i nowej perspektywie finansowej, mieszkańcy regionu mogą zyskać konkretne wsparcie – od projektów infrastrukturalnych, przez rozwój gospodarczy, po działania wspierające bezpieczeństwo i integrację europejską.
ewa.reducha@bialystokonline.pl